# **Gdy rdza opowiada historię: chirurgiczne narzędzia z Powstania Warszawskiego**
## **Niezwykłe odkrycie w piwnicy kamienicy**
Pamiętam ten dzień, gdy wśród gruzów starej praskiej kamienicy dostrzegłem połysk metalu. – Znów jakiś złom – pomyślałem, wyciągając z ziemi zardzewiały przedmiot. Dopiero po chwili zauważyłem delikatne wyżłobienia – charakterystyczne nacięcia chirurgicznych kleszczy. Napis wygrawerowany na rękojeści był ledwo widoczny: **Aesculap, Tuttlingen, 1936**. To nie był zwykły kawałek żelaza – to było narzędzie, które prawdopodobnie ratowało życie w piekle Powstania.
W kolejnych miesiącach trafiałem na podobne znaleziska: zakrzywione igły, fragmenty nożyczek, a nawet części prymitywnego sprzętu do transfuzji krwi. Każdy z nich skrywał jakąś historię. Najbardziej wstrząsające było odkrycie zestawu narzędzi położniczych – ktoś w środku koszmaru wojny pomagał rodzić się nowemu życiu…
## **Jak odczytać przeszłość ukrytą pod warstwą rdzy?**
Rdza potrafi zniekształcić nawet najlepiej wykonane narzędzie. Dlatego ich identyfikacja to praca detektywistyczna. Specjaliści z Muzeum Powstania Warszawskiego stosują różne metody:
– **Elektrolizę** – delikatne usuwanie korozji bez niszczenia struktury metalu
– **Spektrometrię** – analizę składu chemicznego, która pozwala ustalić pochodzenie stali
– **Badanie pod mikroskopem** – ślady użytkowania mówią więcej niż dokumenty
**Najciekawsze przypadki to narzędzia przerobione z innych przedmiotów.** Znaleziono np. skalpel wykonany z fragmentu brzytwy czy dreny z giętych rurek od kałamarzy. To pokazuje, jak desperacko lekarze radzili sobie z brakiem sprzętu.
### **Jak odróżnić prawdziwe powstaniowe narzędzie od powojennej podróbki?**
| **Cecha** | **Oryginał (lata 30.-40.)** | **Współczesna replika** |
|———————|——————————|————————-|
| **Materiał** | stal wysokowęglowa, często chromowana | stopy nierdzewne |
| **Oznaczenia** | ręcznie grawerowane, często niepełne | laserowe, dokładne |
| **Ślady użytkowania** | nierównomierne zużycie, prowizoryczne naprawy | równomierna patyna |
## **Czy mamy prawo dotykać tych przedmiotów?**
Kiedy pokazałem swoje znaleziska historykowi z Uniwersytetu Warszawskiego, usłyszałem: *To nie są eksponaty, to relikwie. Każdy z nich mógł być ostatnią nadzieją dla umierającego człowieka.* I miał rację.
Najbardziej kontrowersyjne są narzędzia ze śladami krwi (potwierdzonymi badaniami DNA). Powinny trafić do muzeum czy pozostać w miejscu znalezienia jako swego rodzaju pomnik? Dyskusja trwa.
**Oto trzy podejścia do tego dylematu:**
1. **Maximaliści** – każdy przedmiot musi być zachowany, nawet jeśli oznacza to ingerencję w miejsce pamięci
2. **Konserwatyści** – niektóre artefakty powinny pozostać tam, gdzie je znaleziono
3. **Pragmatycy** – dokumentować wszystko, ale eksponować tylko wybrane obiekty
## **Gdzie jeszcze mogą być ukryte takie skarby?**
Z mojego doświadczenia wynika, że najwięcej narzędzi znajdowano:
1. W piwnicach dawnych aptek (np. przy ul. Marszałkowskiej)
2. W ruinach szpitali polowych (Szpital Maltański, Szpital przy Długiej)
3. W prywatnych kolekcjach potomków powstańczych lekarzy
**Uwaga!** Jeśli znajdziesz coś podobnego:
✔ Nie używaj agresywnych środków czyszczących
✔ Zabezpiecz przed wilgocią (np. silikonowym żelem)
✔ Skontaktuj się z Muzeum Powstania Warszawskiego
## **Najbardziej poruszające historie**
W zbiorach muzealnych znajdują się narzędzia z niezwykłymi historiami:
– **Zestaw dr. Borsuka** – chirurg operował bez znieczulenia, używając m.in. noża kuchennego
– **Igły z Czerniakowa** – służyły do ostatnich transfuzji przed kapitulacją dzielnicy
– **Improvizowane kleszcze** – wykonane z drutu i fragmentu łuski artyleryjskiej
*To nie są zwykłe eksponaty* – mówi kustosz MPW. *Każdy z nich ma swojego ducha. Gdy się nad tym zastanowić, wciąż niosą w sobie krzyk tamtych dni.*
## **Co dalej z tymi świadectwami?**
Nowoczesne technologie pozwalają na:
▶ Digitalizację w 3D (każdy może dotknąć historii wirtualnie)
▶ Nieinwazyjne badania DNA (bez niszczenia obiektów)
▶ Rekonstrukcję brakujących elementów
Ale żadna technika nie zastąpi refleksji. Kiedy patrzę na te zardzewiałe przedmioty, myślę o rękach, które je trzymały. O determinacji, która kazała walczyć o życie w sytuacjach beznadziejnych.
Może właśnie dlatego każdy, kto zajmuje się tymi znaleziskami, powinien zaczynać i kończyć pracę chwilą ciszy. Dla pamięci tych, którzy pozostali tylko na starych fotografiach i w napisach na tablicach. A ich narzędzia? Wciąż mówią. Tylko trzeba umieć słuchać.